Ks. Jan Brauliński – wieloletni proboszcz w Górze Kalwarii w XIX w.

W bieżącym roku upływa 120 lat od śmierci ks. Jana Braulińskiego, jednego z najbardziej zasłużonych tutejszych proboszczów, a przy tym jednego z najdłużej sprawujących tutaj swoją posługę, bo aż przez 33 lata. W roku ubiegłym minęło zaś 190-lecie jego urodzin. Warto przypomnieć postać tego bardzo zasłużonego dla miejscowej społeczności kapłana.
Jan Brauliński – urodził się 14 czerwca 1831 r. w miejscowości Chyżyny w parafii Latowicz na wschodnim Mazowszu. Był synem Piotra Brauła i Franciszki zd. Śluzek. Jego ojciec pochodził z rodziny o niemieckich korzeniach, albowiem jego odnotowane tam rodowe nazwisko – Brauła powstało ze spolszczenia nazwiska Brauer, które oznacza piwowara. Braułowie już od połowy XVIII w. byli odnotowywani w okolicach Latowicz i Wielgolasu, przybyli więc tam zapewne w ramach ówczesnego saskiego osadnictwa na tych terenach. Co interesujące, niemal wszyscy oni przedtem i potem byli tam odnotowywani pod tym właśnie nazwiskiem – Brauła, a jedynie Jana i jego brata Ignacego oraz dzieci jego kolejnego brata Adriana, odnotowano w aktach chrztów pod nazwiskiem Brauliński. Jan miał dziewięcioro rodzeństwa. Po ukończeniu szkółki elementarnej postanowił zostać księdzem i jego dalsze wykształcenie pobiegło w tym właśnie kierunku. Po wyświęceniu, w 1859 r. skierowano go do parafii w Jazgarzewie pod Piasecznem. Tam został wikariuszem, a po śmierci proboszcza przejął jego obowiązki i pozostawał tam łącznie przez 11 lat. W uznaniu dla swojej tamtejszej posługi związanej m.in. z odnowieniem jazgarzewskiego kościoła, dziekan warecki mianował go w tamtym czasie także swoim pomocnikiem. Podczas Powstania Styczniowego wspomagał walczących i udało mu się to robić na tyle skrycie, że nie został przez władze carskie o nic oskarżony. Nie udało się to natomiast jego rodzonemu bratu, także księdzu – Ignacemu Braulińskiemu, proboszczowi parafii Cielądz w pobliskim powiecie rawskim, którego „za przestępstwa politycznie” aresztowano w sierpniu 1863 r., w październiku 1863 r. i marcu 1864 r., i z tego powodu spędził w carskich aresztach kilka miesięcy, a potem oddano go jeszcze pod dozór policji. W 1869 r. władze kościelne mianowały ks. Jana Braulińskiego proboszczem w Górze Kalwarii. Po kasacie przez rosyjskie władze zaborcze w 1873 r. tutejszego klasztoru oo. Bernardynów, podjął starania aby ich kościół uczynić kościołem parafialnym. Udało mu się to w 1881 r. Do opuszczonych przez carskie wojsko pobernardyńskich zabudowań klasztornych przeniósł wtedy także swoją plebanię. Został zobowiązany do zatroszczenia się o trzy tutejsze kościoły i kaplicę św. Antoniego, co czynił z wielkim poświęceniem. Uratował również przed popadnięciem w ruinę tutejszą kolebkę oo. Marianów, odnawiając Wieczernik. Na ten cel uzyskał nawet pomoc od hrabiny Augustowej Potockiej, która ze swoich lasów wilanowskich ofiarowała modrzewie na belki stropowe. Dwukrotnie też, w trakcie swojej 33-letniej tutaj posługi, odnowił kościół parafialny oraz sprowadził nowe organy. W 1894 r. został ukarany przez władze carskie za to, że odczytanie przekazanego mu carskiego manifestu zlecił swemu organiście zamiast samemu odczytać go po rosyjsku z ambony. Organista przekazał go wiernym oczywiście po polsku. Za swój patriotyzm i oddanie parafianom był powszechnie ceniony i lubiany. Zmarł 15 lipca 1902 r. W trzy dni później odbył się tutaj jego pogrzeb, na który przybyło ponad trzydziestu kapłanów i kilka tysięcy wiernych. Msze święte przy jego trumnie odprawili m.in. jego bratankowie – ks. Walenty i ks. Antoni Braulińscy, synowie jego wyżej wspomnianego brata Adriana. Mogiła ks. Jana Braulińskiego, zwieńczona wysokim obeliskiem, znajduje się w najwyższym punkcie górsko-kalwaryjskiego cmentarza.                                                                                                                   
oprac. Janusz Bielicki